Dziś jest dzień, w którym wszelkie wspomnienia związane z bliskimi powracają...
I kolekcjoner ma smutniejsze w swym życiu przeżycia związane z LPS...
Dzisiaj możemy tu i teraz przypomnieć sobie o LPS, których już nie mamy na skutek: zaginięcia, wymiany, sprzedaży, kradzieży lub nawet "śmierci".
Jedno jest pewne: "tych lps" - tych samych już mieć nie będziemy. Bo "te lps" to te nasze, kochane, z którymi wiążemy najpiękniejsze chwile w życiu, o określonym charakterze, z określonymi ubrankami, z charakterystycznymi rysami czy uszkodzeniami fabrycznymi... to TE LPS. LPS, które z wielką radością odpakowywaliśmy z paczki być może we wczesnym dzieciństwie. Były pamiątkami, przyjaciółmi, zabawkami..?
Dziś podzielę się z wami moimi przeżyciami, które dawniej wiązały się z dziecięcą rozpaczą.
Oto LPS, których nawet imion nie pamiętam...
1. Rybka #1315
OTRZYMANIE: Gdy byliśmy kiedyś z rodzicami na wakacjach jak zwykle poszliśmy szukać PetShopa w okolicznym miasteczku (jako pamiątkę). Marzyłam o mojej pierwszej rybce z lps. Przeszukaliśmy pół miasta zanim trafiliśmy do sklepu, w którym zobaczyłam tę właśnie rybkę z konikiem morskim w paczce. Tak właśnie trafiła do mojej kolekcji.
STRACENIE: Na ten temat mam bardzo mało danych, niestety. W kolekcji utrzymała się długo i nie wiadomo kiedy zniknęła. Po prostu kiedyś przy archiwizacji całej mojej kolekcji spostrzegłam się, że jej nie ma. To było bardzo przykre. Obecnie nie mam żadnych rybek.
*zgubienie*
2. Żabka #898
OTRZYMANIE: Gdy byłam mniejsza, razem z rodzicami podczas przebywania w większym markecie przeszliśmy do działu zabawek, by kupić jakiegoś pojedynczego LPS. Wybrałam sobie (moją pierwszą) żabkę z zielonkawymi plamkami na grzbiecie. Figurka szybko stała się moją ulubioną i razem z kuzynką podziwiałyśmy jej "magiczne plamki" myśląc, że zmieniają kolory/znikają ścierając się czy coś podobnego.
STRACENIE: Tutaj podobnie jak z rybką - nic na ten temat konkretnego nie wiadomo. Pamiętam jedynie to, że przechowywałam ją u mojej babci z paroma innymi figurkami i często się nią bawiłam. Z początku przeczuwałam, że właśnie u babci się zawieruszyła, jednak nigdzie u niej jej nie było.
Obecnie zastępuje mi ją kupiona w te wakacje nowa, inna żabka #805.
*zgubienie*
3. Bóbr #1410
OTRZYMANIE: Kupiony w markecie (mój pierwszy) bóbr razem z szopem i czapką (które na szczęście mi pozostały) stał się naprawdę lubianą figurką. Uważany był za silnego i niezależnego.
STRACENIE: Pojechaliśmy kiedyś do cioci i wujka, którzy mieli dużego pieska Collie. Ja jak to ja - kochałam swoje lps i wszędzie je ze sobą tachałam. W chwili gdy zajmowałam się innymi, jakimś cudem ten piesek porwał mi boberka i pogryzł doszczętnie, tak, że nie nadawał się całkowicie do zabawy. Tatuś potajemnie wyrzucił jego szczątki. Dopiero parę lat później rodzice opowiedzieli mi, co tak naprawdę się wydarzyło.
Bóbr był jedynym lps-em, który: "stracił się na wieki wieków".
Ale wiadomo, że wybaczamy piechowi ♥
*"śmierć"*
3. Ptaszek breloczek (LPS Danglers 2)
OTRZYMANIE: Kupiłam go w gmachu basenu publicznego w pewnym miasteczku (z klasą z podstawówki mieliśmy tam zajęcia). Dawniej znaleźć tam można było automat z LPS-owymi breloczkami. W związku z czym od czasu do czasu dostawałam 5 zł od rodziców i przygarniałam sobie jakiegoś zwierzaczka. Któregoś dnia padło właśnie na tego uroczego ptaszka.
STRACENIE: Ptaszek ten pobył u mnie bardzo krótko. Pamiętam jedynie, że wzięłam go ze sobą do mojej drugiej babci.Wracaliśmy późno w nocy, a że byłam młodsza i nieuważna, mógł mi wypaść gdzieś w ciemnościach na dworze lub w samochodzie, ale niekoniecznie. Może po prostu z czasem zginął mi gdzieś indziej?
*zgubienie*
5. Bokserek #235
OTRZYMANIE: Gdy byłam mniejsza, jeszcze na początku tworzenia mojej kolekcji poszłyśmy z mamuś do księgarni w miasteczku X. Namówiłam ją bowiem, że kupi mi lps'a z jakimś dużym akcesorium. Miałam dokonać wyboru pomiędzy żabką z trampolinami, a właśnie tym bokserem z dużą zjeżdżalnią i paroma innymi akcesoriami. Wybrałam jego.
STRACENIE: Utrzymał się w mojej kolekcji najdłużej ze wszystkich straconych. Na komunię kuzynki (w lokalu do tego przeznaczonym) wzięłam ze sobą całą moją kolekcję LPS-ów (czego w dzisiejszych czasach bardzo żałuję). W lokalu tym ludzi było wiele, a ponadto małe dzieci z rodziny, mimo to bezmyślnie wysypałam wszystkie lps-y na stół, a potem już tylko próbowałam upilnować niektóre "wędrujące" w rękach dzieci, jak i dorosłych figurki. najwidoczniej nie wszystko potoczyło się kolorowo: gdy po przyjeździe do domu przeliczałam je wszystkie, to właśnie go brakowało. Rekcja na pewno wyobrażalna dla was, więc nie opisuję. Do dziś pozostały mi po nim wszystkie akcesoria. Kto wie co się z nim obecnie dzieje...?
*zgubienie*
Tak jak widzicie: 5 moich lps-ków gdzieś jeszcze tuła się po świecie. Miejmy nadzieję, że znalazły chociaż jakieś dobre domy :)
"Czasu nie cofniemy... możemy jedynie cofać się z czasem"
Współczuję wszystkim, którzy stracili, któreś ze swoich LPS. Możecie opisać, któreś ze swoich takich zdarzeń tematycznie pod tą notką.
Do widzenia ♥
xxCanda
(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
ODPOWIEDZI DO KOMENTARZY Z POPRZEDNIEGO POSTA:
Rosaline LPS: Nie ma sprawy i też dziękuję za dodanie mojego w tej zakładce na tw blogu :)
Maskonur: Naprawdę ci współczuję :'( Teraz musisz go kupić za droższą cenę :(
Z okazji listopadowych świąt zmieniłam muzykę bloga na bardziej nostalgiczną.
Ja straciłam właśnie czarnego shorta i jamnika pop z saszetki :"(. Pamiętam też, że kilkanaście LPS oddałam za nic koleżance jak byłam dużo młodsza jak dowiedziałam się, że ona ma ich tylko osiem. Ale teraz są w dobrych rękach :)
OdpowiedzUsuńO ja, ale smutno. Współczuję :"CC Tak btw, to jesteś mega pomysłowa ;D
OdpowiedzUsuńOjej, ja na bank któregoś kiedyś straciłam, ale sobie nie przypomnę, jaki to był. Cóż, wydaje mi się jakbym miała wszystkie, niczego mi nie brakuje. A może na prawdę tak jest?
OdpowiedzUsuń~Iga z bloga "Z Życia Lps"