sobota, 8 października 2016

MOJE LPS #1: "Podróż z LPS przez życie"

Witam i o zdrowie pytam!
BARDZO WAŻNA INFORMACJA WSTĘPNA!
4 października 2016 r. (wtorek) nasze zwierzaki obchodziły Światowy Dzień Zwierząt!

Bądź co bądź, nasze LPS-ki to przecież miniaturowe figurki zwierzątek. Dlatego też zmieniłam zdanie co do tej notki. Miała być poradnikiem, ale uznałam, że z racji takiego święta podzielę się z wami moją opowieścią, z życia wziętą, a mianowicie o mojej "podróży" z LPS przez życie.
Tak, wiem - troszkę wam na ten temat napisałam w pierwszym poście na blogu, ale z racji solidnego "troszkę" rozwinę tę opowieść...


Hit w przedszkolu!
Chodziłam sobie do przedszkola. (No ba!) Byłam jeszcze mała. (Wiadomo). Uwielbiałam każde zabawki, z zepsutymi włącznie. (Zaraz, co? Po co ja to piszę??) Czas na konkretyyy
Od jakiegoś czasu popularne się wśród dziewczynek stały figurki miniaturowych zwierzątek. Ale co to? Większość z nich miała różne akcesoria i ubranka!! I się zaczęło... bawiłyśmy się nimi wspólnie, oglądałyśmy, podziwiałyśmy itp. Pamiętam, że najbardziej zafascynowana byłam figurką jaszczurki z takim jakby 'solarium' do niej.
Z czasem musiałam oczywiście jakąś taką figurkę zdobyć, toteż poprosiłam mamę o jakiegoś kotka z LPS. Na drugi dzień mamuś kupiła kotka Shorthair:






Gdy go ujrzałam nazwałam go "Mruczek". Imię to utrzymywało się przez wiele lat, jednak całkiem niedawno ustaliłam, że będzie to dziewczynka o imieniu Britta (dlaczego? napisałam już w pierwszym poście).

Kolejne LPS :)
Niedługo potem tata sprawił mi małą niespodziankę. Były to dwa Petshopy:





Króliczek - Pituś, a owieczka - Emilka (owieczce zmienię imię). Każde z nich posiada magnes na łapce.
Hahah, do dzisiaj pamiętam jak próbowałam je przyczepić do lodówki, licząc na ich "niespadalność" xD




Się rozkręciło...

Gdy cofnęłam się przed chwilą do przeszłości wywnioskowałam, iż tym czwartym LPS był Kapsrelek:











Dalej już nie przypominam sobie dokładnie w jakiej kolejności dostawałam LPS. Natomiast zachowałam w pamięci okoliczności ich przygarniania. Gdy będę robić kiedyś opisy poszczególnych LPS, z pewnością o tym napiszę.

W tamtejszych latach jakoś tak te LPS przybywały mi dosyć szybko. LPS dostawałam:
- na różnego rodzaju święta
- na urodziny, imieniny
- ym... czasami za dobre wyniki w nauce
- jako pamiątkę na wakacjach
Figurki te były jakby swego rodzaju częścią naszej rodziny. Najlepiej wspominam te wakacyjne LPS: choćby nie wiem co szukaliśmy jakiegoś sklepu, który je sprzedaje. Najbardziej zapamiętałam mój wakacyjny zestaw. Sweet "jamniczek" (dopiero później skapłam się, że to Beagle), a akcesoria też niczego sobie. ;)  O nim kiedyś.

Czy to koniec?
Wszystko tylko umilkło gdy na rynek wkroczyły G3 i G4. W sumie to od tamtej pory LPS mnie już tak nie kręciły, nie miałam nowych, szkoła robiła swoje, a ja... no cóż, nie wiedziałam o tym, że ktoś wgl pisze blogi o LPS, nagrywa na YT o nich, robi im ubranka i akcesoria. No niestety. Co prawda teraz omijam G3 i G4 szerokim łukiem, ale gdy dowiedziałam się o braku G2 w sklepach, a zresztą... mini opowieść:
"Kolejne wakacje nad morzem. Och nie mogę się doczekać nowych LPS!! Znaleźliśmy pierwszy lepszy sklep z zabawkami (...) Koniecznie chciałam kupić żyrafę z LPS. Przeszukuję każdą półkę w poszukiwaniu LPS, jest! Ale co to? Jakaś ta żyrafa nie tego... -,- Głowa zlepiona z tułowiem, oczy kosmiczne, a same opakowanie mało zachęcające, no po prostu inne. Ach taaak te podróby :/ Nie myślałam, że podróby też mają jakieś generacje, bo ta jakaś taka inna. Lecę do sprzedawczyni "A są te LPS z kiwającymi się główkami?", w odpowiedzi usłyszałam przerażające "NIE". Pani wytłumaczyła, że takich już nie robią, te są najnowsze. Moja chwila załamania... nasuwały się pytania "Ale jak to?", "Dlaczego?", "Przecież tak ich było dużo.", "Tak się dobrze sprzedawały". Rzeczywiście przed tymi wakacjami dość długo nie otrzymałam żadnego nowego LPS. A więc taka zmiana była prawdopodobna. W końcu rodzice namówili mnie na zakup tej żyrafy. Melman dołączył do mojej kolekcji. Wychodząc ze sklepu męczyłam mamę najważniejszym pytaniem: Czy tamte LPS jeszcze wrócą?"
To wygląda jak fragment jakiejś książki, w sumie jest to fragment, ale mojego życia. Fragment, który głęboko zrozumieją kolekcjonerzy G2. W końcu wszyscy to przeżyliśmy. Mocniej, słabiej. Cios jaki zadało Hasbro wielu dzieciom był niewyobrażalny... :'(
I co dalej? Na Melmanie się skończyło? Nie. Dzień później tata znalazł sklep, w którym jak się okazało był jeszcze ostatni PetShop z kiwającą główką w miejscowości. O jakież było moje zaskoczenie, jaka radość! Co ciekawe był to LPS w saszetce (nie wiadomo co tam się kryje ;P), mój pierwszy LPS z saszetki! Otwarłam... to niebieska pingwinka "Nora":



















Jej! przynajmniej nie zakończyłam kolekcji na G3. :D
Przez dalsze lata nie otrzymywałam nowych LPS. Jedyne co z nimi robiłam to bawiłam się nimi z kuzynką w wakacje. Ogółem leżały w takim pudełku no i... znudziły mi się.

Magiczne przemienienie
Pod koniec kl. 1 gimnazjum strasznie zaczęłam się fascynować lalkami Monster High ♥ Już wcześniej zawsze chciałam je mieć, ale tak sobie myślę, że skoro mam trochę kasy to sobie je zamówię przez Allegro. Łącznie kupiłam ich 4, nowe, zapakowane. Kasy jeszcze zostało (bo zawsze oszczędzałam), tak więc jakimś magicznym cudem mnie oświeciło "A może te starsze LPS są na Allegro??" I tak się złożyło, że zamówiłam 8 figurek plus 3 akcesoria. ^^ Co prawda używane, bo nowych nie było. O tych figurkach kiedyś opowiem. Kupiłam m.in: wymarzoną lamę, lwa i inne. Zaczęłam robić moim LPS akcesoria i ubranka, szukałam w domu wstążek, materiałów. Fakt o generacjach LPS i tajemniczym zniknięciu G2 ze sklepowych półek wciąż pozostawał niewyjaśniony a, że mam Internet to bezproblemowo mogę przecież poczytać na ten temat. Automatycznie poznałam wtedy blogi o LPS, kanały na YT o nich, ogólnie bardzo się w nie wkręciłam. Teraz tylko może być lepiej... :)


"Wspomnień czar..."
Z LPS wiążę najpiękniejsze momenty życia, choćby te okoliczności ich zakupu... zawsze woziłam je ze sobą na wakacje, bawiłam się nimi z kuzynką i przyjaciółkami. W podstawówce był nawet zwyczaj kupowania LPS na urodziny u kogoś.
Cieszę się, że moja podróż przez życie z LPS nie zakończyła się tak szybko jak jedna notka. Dochodzi jej wówczas coraz więcej nowości, wspomnień (nowych notek), którymi z przyjemnością się z wami dzielę.
A jak wygląda wasza podróż z LPS przez życie?
Bye ♥
                                                                                                                                     xxCanda

4 komentarze:

  1. Moja historia z LPS, jest niesamowicie podobna do twojej...

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja niestety nie kolekcjonowałam świadomie, w czasach gdy G2 były w sklepach. Czasem coś kupiłam, wiadomo, ale raczej się o nie za bardzo nie starałam. Teraz strasznie tego żałuję... ;\\
    ~Iga z bloga "Z Życia Lps"

    OdpowiedzUsuń